czwartek, 28 marca 2013

chapter 7.

*tydzień później. Londyn*
Siedziałam na wysokim stołku przy jasno beżowym blacie. Bawiłam się łyżeczka od czasu do czasu mieszając herbatę. Za oknem szalała burza, nie lubię takiej pogody. Jest przytłaczająca. . Od czasu "wypadku" mieszkałam z chłopakami. Harry nie odstępował mnie na krok a kiedy tylko wspomniałam o powrocie do Debby i naszego mieszkania mój chłopak kategorycznie odmawiał i podawał 100 argumentów żeby udowodnić swoja rajcę. "mój chłopak" ?  - tak tak zgadza się. Szpital może i nie był idealnym miejscem na pierwsza randkę ale wtedy to nie miało najmniejszego znaczenia, liczyliśmy się tylko my.Poczułam jak ktoś delikatnie przytula się do mnie od tylu a swoje dłonie układa na moim brzuchu. 
- Hej kochanie - wyszeptał układając swój podbródek na moim ramieniu.
-Czeeeść, kawy czy herbaty ?- wyszczerzyłam  się.
- Ani tego, ani tego - jednym ruchem obrócił mnie i posadził na kuchennym blacie. Przyciągnęłam go do siebie za materiał szarej bluzy. Delikatnie złączyłam nasze usta w pocałunku, który stawał się coraz bardziej namiętny. Harry oderwał się ode mnie i zaczął przygotowywać śniadanie. 
- Hej  - do pomieszczenia wszedł zaspany Niall ubrany jedynie w czarne dresy. Wypił moja herbatę i jedząc kanapki pospieszał Hazze który robił dla naszej trojki naleśniki.
- A gdzie reszta ? - zapytałam uważnie obserwując  mojego chłopaka.
- Zayn pewnie śpi, Lou nie widziałem od wczoraj a Liam nagrywa wokale.
- Ughh szkoda, to co dzisiaj robimy? - zapytałam entuzjastycznie ale nie uzyskałam 
żadnej odpowiedzi. - okej, to ja zadzwonię po Ivy. Może trochę u nas zostać ? - nie czekając na decyzje chłopców wykręciłam numer przyjaciółki. Długo nie musiałam jej namawiać na przyjazd do Londynu, obiecała ze przyjedzie najbliższym pociągiem. 
*oczami Nialla*
Nie wiedziałem o kim cały czas mówi Sky. Ciągle tylko Ivy to Ivy tamto, a Ivy kiedyś. Moja przyjaciółka opowiadała o niej cały czas, nie wiedziałem o tej dziewczynie nic ale naprawdę miałem ochotę ja poznać. Około godziny 17 razem z Harrym i Skylar czekaliśmy na pociąg stojąc na dworcu w północnym Londynie. Przede mną  stała wysoką brunetka o pięknych niebieskich oczach. Podbiegła do nas, każdego przytuliła. Wziąłem od niej dużą czerwona walizkę i razem udaliśmy się do samochodu Hazzy. Przez cała drogę uważnie obserwowałem każdy ruch dziewczyny. Kilka razy nasze spojrzenia się spotkały, a źrenice dokładnie ilustrowały twarze. Czułem dziwne motylki w brzuchu kiedy spoglądałem na nią z boku. Ślicznie się uśmiechała ukazując przy tym rządek białych zębów i urocze dołeczki w policzkach. Kiedy dotarliśmy do domu zaprowadziłem ja do pokoju w którym miała mieszkać. Czemu ja miałem pokazać Ivy gdzie co jest ? Skylar i Harry byli zbyt zajęci sobą. Od kiedy są para stali się nierozłączni, w sumie to słodkie. Usiadłem na łóżku w pokoju nowej lokatorki i pomagałem jej układać ubrania w szafie. Znaliśmy się dopiero kilka godzin a już zachowywaliśmy się jak przyjaciele i rozumieliśmy się bez słów. Wieczorem wróciłem do swojego pokoju i cały czas o niej myślałem. Czyżbym się zakochał? Nie przecież Niall czeka na ta idealną. Może Ivy właśnie jest dla mnie idealna ? - pomyślałem.
Wziąłem czysty ręcznik i udałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic jednak dziewczyna która poznałem dzisiaj nie dawała mi spokoju. Byłem pewien ze chce być dla niej kimś więcej. Kiedy zasypiałem słyszałem dochodzące z salonu glosy, z pewnością należały do Skylar i jej przyjaciółki.


________________________________________________________________________________
Dziękuję ze nadal tu ze mną jesteście, czytacie i komentujecie. Kocham Was <3
Następny rozdział pojawi się pewnie w poniedziałek bo wyjeżdżam :)
Wesołych Świąt słodziaki <3
To tak w ramach podziękowań Liz za ostatni rozdział  ;)
 A padnij sobie tam <3


środa, 27 marca 2013

chapter 6 by ~ Lizz

oczami Harry'ego*
- Ivy ! Gdzie jest Skylar ?
- Harry ?! Co ty tu robisz ?
- Odpowiedz mi tylko na pytanie gdzie jest Skylar ?
- Nie ma jej tu, to moja wina.. Chcialam zeby sie zabawila..
- GDZIE ONA JEST !?!?
*oczami Skylar*
Obudzilam sie. Lezalam w bialym pokoju, a moja uwage zwrocila kroplowka podlaczona do mojej reki. Bylam ubrana w biala, szpitalna koszule, a nad moja glowa wisiala zabrudzona lampa. W sali lezalam sama, pomimo pustych dwoch lozek naprzeciwko. Jedno okno i lustro, umywalka i pikajacy sprzet nad moja glowa. Zgaduje ze pilnuje, aby moje serce nie zatrzymalo sie..
Tylko co tak naprawde sie wczoraj stalo ? Nie pamietam nic, oprocz tego, ze nieznajomy mi chlopak wstrzyknal mi zolta substancje, a nastepnie znalazlam sie tu. Ile czasu minelo ? Ktora godzina ? Gdzie Ivy ? Bylam strasznie zmeczona, a w dodatku bolala mnie glowa.
Drzwi lekko sie uchylily. Pewnie lekarz przyszedl zeby mnie zbadac. Odwrocilam sie i schowalam glowe w poduszke. Pomimo bolu zuchwy zaczelam plakac.
- Skylar ?
Uslyszalam znajomy glos. Ivy ? Nie.. To nie ona. Niski, meski glos. Glos, ktory tak kochalam. Od ktorego bylam uzalezniona. Ktory mnie uspokajal i dawal szczescie. Odwrocilam lekko glowe.
- HHHarry ?
- Skylar ! Tak bardzo sie balem. Nastraszylas mnie Sky.
Podszedl i objal mnie uwazajac na moje obolale cialo.
- Jak mnie znalazles ?
- Zayn. Nie gniewaj sie na niego. Sky.. Chcialem Ci cos wyznac. Kocham Cie. Tak bardzo Cie kocham. Balem sie, ze ty chcesz tylko przyjazni. Nie chcialem Cie zranic.
- Hazz.. Tak bardzo sie ciesze, ze mi to mowisz. Ja.. Ja meczylam sie z tym od dluzszego czasu. Uznalam, ze kiedy wyjade, bedzie lepiej.
- To, ze jestesmy daleko od siebie nie daje dobrych rezultatow. Jak widac na Twoim przykladzie.
- Zabierz mnie do domu.
- Poczekaj.. Pojde tylko po lekarza. Twoje oczy sa.. czerwone..
____________________________________________________
Rozdział stworzony przez moją bff i jednocześnie znajomą blogerkę. Zapraszam pomóżmy jej, tak jak ona pomogła mi :) www.my-love-story-about-1d.blogspot.com :D
xoxo
Skylar

poniedziałek, 25 marca 2013

chapter 5

Cały dzień spędziłyśmy z Ivy na rozmawianiu, wspominaniu i oglądaniu starych zdjęć. Wieczorem u nas w mieszkaniu miała odbyć się "mała" impreza. Dobrze wiedziałam co Ivy ma na myśli - mnóstwo alkoholu, muzykę na pół osiedla, tłum pijanych nastolatek w obcisłych mini i stado napalonych chłopaków. Nie chciałam brać w tym udziału. Nigdy nie kręciły mnie masowe imprezy, rzyganie po kątach i upijanie się do nieprzytomności. Kiedy do mieszkania zaczęli schodzić się znajomi mojej przyjaciółki przywitałam się z nimi i zamknęłam się na klucz w swoim pokoju. Z torby podróżnej wyjęłam laptopa i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Oglądałam przeróżne filmy i grzebałam w internecie. Nie powiem, było mi smutno, czułam się opuszczona. Wyszłam z pokoju i kierowałam się do kuchni, przeciskając się przez tłum ludzi tańczących w rytm muzyki, weszłam do pomieszczenia, ze stołu zabrałam 0,5l czystej i 2 rogaliki ze śniadania. Wróciłam do swojego pokoju, zaczęłam płakać, słone łzy spływały po moich policzkach. Było mi przykro, dlaczego to mnie musiało spotkać takie życie? Nie mogłam mieszkać teraz w domu z pięknym zielonym ogrodem, siedzieć z rodzicami i siostra przy stole w ogrodzie i śmiać się? Rozumiem, los bywa okrutny ale czemu uparł się na mnie? Czemu zabiera mi wszystkich na których mi zależy? Lekko chwiejnym krokiem wstała z łóżka, moje nogi odmawiały posłuszeństwa a cały świat wirował. Ktoś zapukał do drzwi szybkim i zdecydowanym ruchem. powoli doszłam do drzwi, przekręciłam klucz  i nacisnęłam srebrna klamkę odwracając się i kierując s powrotem na środek pokoju. Ktoś zamknął za sobą drzwi na zamek. Wykonałam obrót o 180 stopni i przetarłam oczy. Przede mną stał chłopak, wysoki dobrze zbudowany, był bardzo przystojny, ciemne włosy i zielone oczy dodawały mu uroku. Niepewnie spojrzałam na chłopaka.
- Harry? - wychrypiałam
- jaki Harry? Mała co ty gadasz? - zaśmiał się brunet - dzisiaj bawisz się ze mną.
Jego spojrzenie było dziwne. Krępujące i nachalne. Z każdą sekunda był coraz bliżej mnie, powoli oddalam się od niego. Poczułam zimna ścianę za plecami  teraz nie miałam gdzie uciekać. Nie wiedziałam czego chłopak ode mnie chce. Jednym ruchem ręki przyciągnął mnie do siebie i z całej siły uderzył pięścią w twarz. Poczułam krew spływająca po twarzy, ciemno czerwona ciecz mieszała się z łzami. Czułam się bezsilna, chciałam krzyczeć, wołać o pomoc ale z moich ust nie wydobywał się żaden dźwięk. Brunet podniósł mnie z ziemi i oparł o ramę łóżka.
- chcesz wiedzieć jak zabawiał się twój ojciec? Skąd miał pieniądze na zachcianki córeczek? - mówił ostro.
W kieszeni bluzy wyjął maja strzykawkę z żółtą zawartością. wbił igłę w moja żyle wprowadzając mnie tym w stan odurzenia. Wstał i wyszedł cicho zamykając za sobą drzwi. Każdą komórkę ciała wypełniła okropna substancja. Nie miałam siły się wstać  ciecz powoli niszczyła mój mózg i inne narządy. Wołałam o pomoc jednak nikt mnie nie słyszał, straciłam świadomość i bezwiednie osunęłam się na ziemię. Zauważyłam jak drzwi do mojego pokoju otwierają się. Pamiętam tylko krzyk i płacz, później widziałam tylko ciemność.



____________________________________________________
Przepraszam ze taki krótki i przepraszam za wszystkie błędy ale nie mam siły a rozdział dodaje w przerwie miedzy lekcjami.
Przepraszam i to bardzo :(
+ może jakiś konkurs z okazji 3 tys. wyświetleń? ;>

http://my-love-story-about-1d.blogspot.com/ wpaaadajcie ;*

poniedziałek, 18 marca 2013

chapter 4.

Dojechaliśmy na miejsce. Ciemno zielona taksówka zatrzymała się pod starą, ceglana kamienicą. Zapłaciłam kierowcy całkiem spora sumę za podróż z Londynu do znienawidzonego Manchesteru  Ale gdzie miałam się podziać? Chciałam w odpocząć od problemów i trochę się zabawić wiec przyjechałam właśnie tutaj, do domu dawnej przyjaciółki Ivy. Ona wspierała mnie jak jeszcze tu mieszkałam,dokładnie wiedziała jak mi pomoc bo kiedyś przechodziła przez to samo. Co z tego ze była młodsza ? Wiek to tylko liczba,dojrzałość jest wyborem Harry zawsze to powtarza. Nie tylko nie Harry, przecież przyjechałam tutaj żeby się od niego uwolnić, przemyśleć wszystko i zapomnieć. Uciekałam przed nim? Ja uciekam tylko przed problemami. Z domu do Londynu a z Londynu znowu do domu, dlaczego? Dlatego ze mój najlepszy przyjaciel stal się dla mnie problemem? Jezu jak to głupio brzmi, nieważne miałam o nim nie myśleć. Pewnie dziwi Was to ze uciekam jak pojawiają się problemy? Tylko tchórze tak robią, ale czy można nazwać tak osobę doświadczoną przez życie jak ja? . Od dobrych 10 minut stałam na dziedzińcu. Nienawidziłam go. Zawsze wracając ze szkoły spotykałam tu pijanego ojca siedzącego na ławce z kolegami. Miałam z tym miejscem same najgorsze wspomnienia. Uniosłam głowę ku górze i spojrzałam okno mojego jawnego mieszkanka. Światło było zgaszone, w oknach nie było już zasłon i kwiatów, ojciec siedział w więzieniu a lokum pewnie już dawno sprzedano. Wzięłam na ramie dużą torbę i weszłam do środka, kiedy znalazłam się pod drzwiami mieszkanka 27 niepewnie zapukałam  Drzwi otworzyła mi drobna blondynka ubrana w bordowy sweter i czarne spodnie. Kiedy zobaczyła mnie w progu na jej twarzy malowało się wiele emocji, od zdziwienia do radości. Rzuciłyśmy się sobie w ramiona a już po chwili siedziałyśmy w małym, zaniedbanym salonie. Skłamałam ze przyjechałam do Manchesteru odpocząć, nie chciałam zadręczać przyjaciółko swoimi problemami. Ivy pozwoliła zamieszkać mi u niej jak długo będę chciała. O 5 nad ranem skończyłyśmy rozmawiać i udałyśmy się do swoich łóżek. Natychmiast zasnęłam zmęczona długa podróżą. 
** Popołudnie  następnego dnia. Londyn** 
Siedziałem w jasnobeżowym fotelu i oglądałem film. Cały czas myślałem o Skylar, nie potrafiłem zrozumieć jej zachowania. Co powiedziałem nie tak? Przecież to ona zawsze podkreślała ze jesteśmy i będziemy tylko przyjaciółmi wiec nigdy nie wspominałem o swoich uczuciach. Od zawsze była dla mnie kimś więcej, zawsze traktowałem ją inaczej niż inne przyjaciółki i dbałem o to żeby jej nie stracić. Od wczorajszego spotkania które zakończyło się bardzo dziwnie ma wyłączony telefon. Byłem u niej w mieszkaniu ale Debby nie wiedziała gdzie dziewczyna może być. Zdziwiło mnie to ze wcale się o nią nie martwiła,nie zależało jej ? Przecież się przyjaźnią. Wstałem i wyłączyłem telewizor a następnie zawołałem na dół Zayna,  tylko on mógł wiedzieć gdzie jest teraz Sky.
- Zayn słuchaj nie wiesz gdzie jest Skylar? Spotkaliśmy się wczoraj hmm... i hm.. ona nagle uciekła, nie wiem o co chodzi. Martwię się, Zayn proszę Cię powiedz mi czy coś wiesz.
-emm... nie nie wiem dawno się nie odzywała - chłopak był zmieszany, wiedziałem ze coś ukrywa.
- Zayn... - wyszeptałem i posłałem mu błagalne spojrzenie.
- wróciła do Manchesteru wczoraj wieczorem, prosiła żebym nikomu nie mówił. Proszę nie rób nic głupiego.
- Dziękuję - szybko rzuciłem, włożyłem buty zabrałem bluzę i wyszedłem z domu. Usłyszałem za sobą krzyk.
- Harry wracaj do domu,co ty robisz?!
- jadę do Manchesteru,nie mogę jej stracić.
Wsiadłem do czarnego Range Rovera i odpaliłem silnik.


__________________________________________________________________________________________
Hej hej, przepraszam że tak późno dodaje nowy rozdział, miał być w sobotę ale zabrakło mi czasu, w niedziele nie miałam dostępu do komputera więc dodaje dopiero dzisiaj za co bardzo
 bardzo przepraszam ;(
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze pod poprzednimi rozdziałam, za odpowiedzi w ankiecie, obserwatorów i liczbę wejść, jesteście niesamowite *.*
Jeżeli możesz zostaw komentarz po przeczytaniu, to naprawdę motywuje do dalszego pisania ;)
http://my-love-story-about-1d.blogspot.com/- wpadaaaajcie ;)

Buziaki, Skylar xx

piątek, 15 marca 2013

chapter 3.


- Niall naucz się chociaż pukać. - wysyczał zdenerwowany Harry.
- na przyszłość, zamykajcie się na klucz.
- ja już pójdę - wstałam i wzięłam od blondyna  telefon - Hazz? Odwieziesz mnie?
- tak, pewnie.
Po niespełna 15 minutach byliśmy u mnie pod domem, cala drogę spędziliśmy w ciszy. Podziękowałam za wszystko i odpięłam pasy, chłopak posłał mi jedynie wymuszony uśmiech. Weszłam do domu i natychmiast popędziłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi na klucz i położyłam się na łóżku. Przecież Harry był zawsze tylko przyjacielem, to prawda lubiłam kiedy był blisko, kiedy mnie przytulał  Dokładnie pamiętałam każdą imprezę z chłopakami, każdy wspólny wyjazd z Harrym jeszcze zanim stal się sławny. Nie mogę zniszczyć naszej przyjaźni. Nie mogę. To co do niego czuje jest bliżej nie zdefiniowane nawet dla mnie. Kocham go? Nie nie kocham, a może jednak? Tak kocham, jestem pewna. Wstałam Z łóżka i udałam się do łazienki, zajęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic, czułam jak moje ciało oblewa przyjemny strumień cieplej wody. Usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Kiedy wyszłam z łazienki spojrzałam na wyświetlacz  i zauważyłam jedna nieprzeczytana wiadomość  od Harrego "możemy się jutro spotkać?" Na dotykowej klawiaturze wystukałam  krótki tekst "tak. o 14 kończę zawody pływackie. Może być 16?". Długo nie musiałam czekać, szybko dostałam odpowiedź "jasne, podjadę po Ciebie" postanowiłam nic nie odpisywać. Wyłączyłam swój ulubiony serial pt "Gossip Girl" i zabrałam się za oglądanie drugiego sezonu. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam. O 8 obudziła mnie moja współlokatorka Debby, razem chodziłyśmy na pływalnię. Wykonałam poranna toaletę, włosy związałam w wysokiego koka a na siebie założyłam luźną koronkowa bluzkę i dżinsowe szorty. W kuchni wypiłam gorzka  kawę z mlekiem i zjadłam ze 4 naleśniki. Co jak co ale naleśniki w nutellą  i bita śmietaną wprost uwielbiam. Na basen zawiózł nas chłopak Debby, Cody. Znałam go dobrze, należał do naszej drużyny pływackiej a z moja przyjaciółką spotykał się już od roku wiec często bywał w naszym wspólnym mieszkaniu. Zawody ciągnęły się jak nigdy, nie wiem czy bardziej  denerwowałam się przed ogłoszeniem wyników czy przed spotkaniem z Harrym. Chyba oba wydarzenia powodowały ze nie mogłam się skupić, ręce dygotały a nogi odmawiały posłuszeństwa. Uspokój się Skylar, nie przesadzaj - powtarzałam sobie w myślach. Z pływalni wyszłam przed godzina 15 z powodu sporego opóźnienia. Do domu wróciłam biegnąc, musiałam szybko przygotować się na spotkanie z przyjacielem, a może kimś więcej? Wesłszam pod szybki prysznic, umyłam zniszczone od chloru włosy które następnie wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Założyłam zwiewna miętowa sukienkę  chcąc dodać mocniejszy akcent mojej stylizacji na stopy założyłam złote sandałki. Usłyszałam jak po całym mieszkaniu rozlega się dźwięk dzwonka, wrzucając do torebki telefon i portfel zbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi. W progu stał Harry ze swoim nienagannym uśmiechem. Przywitaliśmy się  zamknęłam dom na klucz i udałam się do samochodu chłopaka. Po 15 minutach jazdy w męczarniach spowodowanych ciszą dotarliśmy na miejsce. Moim oczom ukazała się mała, przytulna kawiarnia nad brzegiem jeziora. Harry dobrze wiedział jak bardzo uwielbiam plaże i wodę wiec wybrał akurat to miejsce. Zajęliśmy stolik, ja zamówiłam herbatę malinowa a Harry wodę niegazowaną.
- a wiec o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
- hmmm... wiesz... wczoraj głupio wyszło - jąkał się.
- no co ty nie powiesz? - odpowiedziałam z ironią.
- nie chciałbym żeby cale to wydarzenie zmieniło to co jest między nami - powiedział patrząc się w szklankę z bezbarwna cieczą - jesteśmy przyjaciółmi wiec nie oczekuje od Ciebie niczego więcej. Przepraszam ze chciałem wykorzystać twoja słabość, cale szczęście ze Niall przyszedł. Przecież nie czujemy do siebie nic po za przyjaźnią, prawda? Jego słowa tak cholernie bolały. Z każdym wypowiadanym zdanie zadawał mi cios prosto w serce. Naprawdę nie domyślił się jeszcze ze go kocham?
 Naprawdę jest taki głupi? Poczułam zbierające się w oczach łzy, nie mogłam się przy nim rozpłakać. Na pewno nie teraz. Wstałam od stołu, podziękowałam i zaczęłam biec w stronę ulicy. Harry cały czas obserwował mnie zdezorientowanym wzrokiem. Biegłam po plaży czując jak piasek osuwa mi się spod stóp, nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie powodując ze nasz twarze dzieliły centymetry. Harry stał wpatrując się we mnie zielonymi tęczówkami  Miałam wrażenie ze w moich oczach wyczytał już wszystko, myliłam się.
- coś nie tak? - zapytał po chwili
- przepraszam Harry ja już tak dłużej nie potrafię.
Wyrwałam się z objęć chłopaka i pobiegłam do najbliższej wolnej taksówki i. Szybko zamknęłam za sobą drzwi i nie wywarzając na nic podałam kierowcy adres swojego domu. Kiedy znaleźliśmy się pod budynkiem porosłam mężczyznę alby zaczekał na mnie kilka minut. Weszłam do mieszkanka, do torby wrzucałam zawartość swojej szafy, z łazienki zabrałam najpotrzebniejsze kosmetyki  Na kartce napisałam
 " nie martw się o mnie Debby, musiałam na trochę wyjechać.Przepraszam, twoja Skylar" położyłam skrawek papieru na kuchennym blacie. Po 10 minutach siedziałam znów w tej samej taksówce. Napisałam  krótkiego smsa do Zayna, wiedziałam ze mogę na niego liczyć "wracam do domu, nie informuj nikogo gdzie jestem. Trzymaj się  Skylar xx" nie czekając na odpowiedz wyłączyłam urządzenie. Podziwiając widoki za oknem uśmiechnęłam się po raz pierwszy dzisiejszego dnia.


____________________________________________________________________________________________
komentujcie komentujcie *.*


środa, 13 marca 2013

Ważne!

NIE WIEM CZY MOJE MAILE DO WAS DOCIERAJĄ WIĘC W MIARĘ MOŻLIWOŚCI PROSZĘ O ODPOWIEDŹ :)

http://my-love-story-about-1d.blogspot.com/WCHODŹCIE :))

wtorek, 12 marca 2013

chapter 2.

Przyszedł. Zawsze kiedy go widzę moje ciało oblewa przyjemne ciepło. Przyjaźnimy się już długo. Wiedziałam że mogę powiedzieć mu wszystko. Nie zadawał zbędnych pytań, po prostu mocno mnie przytulił. Pierwsze krople deszczu przerwały trwającą ciszę, Harry wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojego samochodu. Chwile później byliśmy już pod domem chłopaka. Nie chciałam wracać do swojego mieszkania, Debby pewnie wyszła do jakiegoś klubu więc cały wieczór spędziłabym sama. Weszliśmy do domu, czułam się tutaj jak u siebie więc jego wielkość i wystrój nie robiły na mnie wrażenia. Zdjęliśmy buty i udaliśmy się do salonu.
- Skylar jak dawno Cię u nas nie było. Stęskniłem się - krzyknął Zayn gdy tylko pojawiłam się w pomieszczeniu. Chłopcy rzucili się na mnie, posadzili na kanapie i wypytywali o przeróżne rzeczy. Harry obserwował to wszystko z fotela obok delikatnie się uśmiechając, posłał mu błagające spojrzenie a on momentalnie zareagował.
- Sky jesteś cala przemoczona, chodź przebierzesz się w coś.
Kiedy weszliśmy do jego pokoju usiadł na dużym łóżku, podał mi suchą bluzę a ja udałam się do łazienki. Zdjęłam z siebie mokre ubrania, zmyłam rozmazany makijaż i wysuszyłam włosy. Kiedy wyszłam z toalety w suchych ubraniach chłopak zamyślony siedział w tym samym miejscu. Delikatnie usiadłam obok niego i zaczęłam mówić, wiedziałam że będzie chciał wiedzieć czemu płakałam. Wyrzucałam z siebie wszystko, mówiłam o tym że ojciec pił odkąd się urodziłam, matka pracowała dzień i noc aby zapewnić mi wszystko czego potrzebowałam, przez co wychowywała mnie babcia. Gady miałam 11 lat zmarła i zostałam sama, mama wiecznie po za domem a ojciec pijany błąkał się po osiedlu. Zaczęłam radzić sobie sama, po niespełna 2 latach zostałam siostrą, moja najukochańsza mama zmarła podczas porodu. Znowu starciłam bliską osobę. Trudno było pozbierać się po jej śmieci ale wiedziałam ze muszę być silna dla siostry. Kiedy Ashley dorastała starałam się zawsze przy niej być, ojciec nie pił, bardzo się starał. Znalazł pracę. Za raz po 18 urodzinach wyjechałam z Mediolanu i zamieszkałam w Londynie. Zaczęłam studia, rozpoczęłam nowe życie. Cały czas byłam w kontakcie z tatą i młodsza siostrą. Do czasu. U małej zdiagnozowano poważną wadę serca, tata zapewniał mnie że wszystko jest pod kontrolą. 3 tygodnie temu odebrałam telefon. Posterunek policji. Pijany Garry Karlsson spowodował śmiertelny wypadek. Ofiarą była moja mała siostrzyczka. Przez siedem lat straciłam osoby najbliższe mojemu sercu. Dwa tygodnie temu w mojej rodzinnej miejscowości odbył się pogrzeb Ashley, ojciec się na nim nie pojawił. Codziennie do mnie dzwoni ale nie jestem w stanie wybaczyć mu tego co zrobił. Zmarnował nie tylko swoje życie ale też moje. Kiedy skończyłam mówić nie płakałam  byłam silna. Harry mocno mnie przytulał co dodawało mi otuchy. Czułam jak jego serce bije. Zaczęłam dokładniej mu się przyglądać. Był idealny  Kiedy podniosłam wzrok zobaczyłam wpatrujące się we mnie przepiękne zielone tęczówki. Był tak blisko, na policzku czułam jego oddech, powoli się do niego przysunęłam. Teraz nasz czoła się stykały a usta dzieliły milimetry. Wplótł palce w moje kasztanowe włosy i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Ej Skylar ktoś do Ciebie dzwoni - do pokoju wbiegł Niall.



_________________________________________________________________________________
Jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to zostawcie w komentarzu maila,gg, facebooka lub numer telefonu ;)
Nie wiem czy nie za szybko dodałam chłopców ale niedługo trochę namieszam.  ;>
http://truly-toxic.blogspot.com/ - super opowiadanie, polcam ;3
Skylar xx

poniedziałek, 11 marca 2013

chapter 1.


Ze snu wyrwała mnie głośna melodia mojego telefonu. Już po 16, późno wróciłam wczoraj z teatru więc musiałam odespać. Leniwie wstałam, usiadłam na łóżku i odebrałam nadchodzące połączenie. Znowu on. W słuchawce usłyszałam niski, pełen złości i żalu głos  bardzo dobrze wiedziałam do kogo należy. Zasypał mnie masa pytań, zbędnych, niepotrzebnych. Głośno prychnęłam - od kiedy interesuje go co u mnie? Jak się czuje? Jak zamierzam spędzić rozpoczęte niedawno wakacje? Chciałam mu wszystko opowiedzieć, to swoim zachowaniem spowodował ze straciłam to co w życiu najważniejsze, nie potrafiłam mu wybaczyć. Powstrzymałam się, muszę być twarda. Nie dam nic po sobie poznać.Grzecznie wysłuchiwałam monologów a gdy w słuchawce zapadła cisza nie odpowiadając na żadne z zadanych pytań oschle się pożegnałam i czym prędzej wyłączyłam telefon. Wiedziałam ze będzie dzwonił. Nie minęło parę chwil a moje policzki zalane były ciepła, słona bezbarwna cieczą. Wszystkie wspomnienia wróciły. Szybkim krokiem udałam się do łazienki, wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i założyłam przygotowane wcześniej ubrania. Oczy delikatnie pociągnęłam tuszem a na twarz nałożyłam krem nawilżający, nie wyglądałam najlepiej. Nic dziwnego, od 2 tygodni nie wychodziłam z domu. Schodami skierowałam się na dół w kuchni zastałam moja współlokatorkę z Joshem. Nie chciałam im przeszkadzać więc cicho założyłam zniszczone vansy i wyszłam z domu. Poczułam przyjemne uderzenie świeżego powietrza, potrzebowałam kontaktu z ludźmi. Udałam się do pobliskiego starbucksa, kupiłam dużą kawę i usiadłam w paku. Włączyłam telefon. Nie dzwonił, ani razu. Tępym wzrokiem wpatrywałam się w wyświetlacz komórki ukazujący cztery nie znaczące już nic dla mnie litery.Łzy same napłynęły mi do oczu.  Było już sporo po 21 ale postanowiłam zadzwonić. Szybko wybrałam numer najbliższej mi osoby. Niespełna po 2 sygnałach w słuchawce rozległ się ten sam zachrypnięty głos
-Cześć - powiedziałam nieśmiało.
- No hej! Co się z Tobą działo, nie odbierałaś telefonów!
-Możemy się spotk...
-Ty płaczesz? -przerwał mi - gdzie jesteś? Nie ruszaj się z miejsca za raz będę.
- Hyde Park.



_________________________________________________________________________________
Przepraszam że taki krótki, następne notki będą dłuższe.
Dopiero zaczynam więc wszelkie uwagi i zastrzeżenia miło widziane ;)
Skylar xx